5.21.2013

Polskie dziwności


"Cudze chwalicie, swego nie znacie...". Tak można podsumować dotychczasowe nasze wpisy na blogu. Przedstawiłyśmy Wam tutaj wiele zakątków świata, razem wybieraliśmy się w podróże małe i duże. Zaczynając od naszych sąsiadów - Niemiec, czy Ukrainy, po dalekie azjatyckie wojaże do Szanghaju i Kyoto. Mieliśmy okazję zobaczyć wiele pięknych pocztówek, które mamy nadzieję, podobały się także Wam. 
    Nigdy jednak nie skupiłyśmy się na rodzimych, pełnych uroku miejscach. Czy w Polsce ich brakuje? Oczywiście, że nie. Mamy wiele przepięknych i zaskakujących turystycznych "dziwności". Cóż może się kryć pod tym terminem? Aby poznać odpowiedź zapraszam Was w pocztówkową podróż po najbardziej zaskakujących turystycznych dziwnościach kraju.

KRZYWY LAS 
 Druga nazwa tego obiektu to "Dziwny las". Cóż takiego niezwykłego może kryć się w lesie? Zobaczcie sami.



 Takie oto okazy możemy spotkać we wsi Nowe Czarnowo, położonej 30 km od Szczecina. Pnie tych drzew są złamane tuż nad ziemią pod kątem prostym, a wyżej łagodnym łukiem wracają do pionu. Drzewa rosną od lat 30. XX wieku, niestety nie rozwikłamy zagadki skąd wziął się ich dziwaczny kształt. Przypuszczalnie mógł w ten sposób wyrzeźbić je rzemieślnik, który przygotował sobie te drzewa, jako materiał do prac stolarskich. Dobrze jednak, że się rozmyślił i nic z nich nie stworzył, bo teraz same w sobie są urokliwe i przyciągają turystów.

PIRAMIDA W RAPIE
Wieś Rapa położona jest w województwie Warmińsko-Mazurskim i to właśnie tam powinniśmy się wybrać, jeśli chcemy obejrzeć grobowiec rodziny von Fahrenheid. Kształt grobowca to efekt fascynacji Egiptem jednego z członków rodu. Obiekt zaprojektowany przez duńskiego rzeźbiarza Thorvaldsena powstał w XIX wieku. Wewnątrz sklepienie jest nachylone pod takim samym kątem jak w piramidach egipskich- ma to sprzyjać mumifikacji ciał. Budowla została niestety zdewastowana w trakcie dwóch wojen światowych, podobny los spotkał złożone w niej ciała, które zbezczeszczono. Renowacja rozpoczęła się w latach 90 XX wieku, teraz obiekt cieszy się niezwykłą popularnością, przyciągając rzeszę fanów "energii piramid".



PAŁAC NA WZÓR KALENDARZA
Krzyżtopór, bo tak nazywa się owy pałac, powstał w XVII wieku i był najwspanialszą rezydencją magnacką w Polsce. Jego budowa trwała 17 lat, a pomysłodawcą projektu był Krzysztof Ossoliński. Wymyślił on, że zamek będzie miał tyle okien, ile jest dni w roku, tyle pokoi, ile tygodni, 12 sal balowych, co odpowiada liczbie miesięcy i 4 baszty, niczym 4 pory roku. Wnętrza były pełne przepychu, podobno strop głównej sali balowej stanowiło dno ogromnego akwarium. Niestety nie było nam dane zobaczenie tego na własne oczy, ponieważ pałac został ograbiony podczas potopu szwedzkiego. My możemy się pocieszyć zwiedzaniem ruin, które także tworzą niesamowite wrażenie.


PUSTYNIE W POLSCE
Na terenie Polski znajdują się dwie pustynie. Pierwsza to Pustynia Błędowska położona nieopodal Dąbrowy Górniczej, a druga to Pustynia Borów Dolnośląskich. Nie przypominają one  ogromnej Sahary, ale zawsze jest to jakaś atrakcja. Obydwie powstały oczywiście sztucznie, na skutek działalności człowieka. Powstałe tam wydmy to efekt wykorzystywania tych terenów jako poligony wojskowe. Dodatkowo na terenach Pustyni Błędowskiej zrealizowano zdjęcia do filmu "Faraon" na podstawie powieści Bolesława Prusa. 




Jak widzicie Polska kryje w sobie wiele interesujących, zadziwiających zakątków, do których warto się wybrać. Może byliście już w którymś z przedstawionych tutaj miejsc? Koniecznie opiszcie swoje wrażenia :) Pozdrawiam dzoana

4.22.2013

Szukając swojej oazy...



Kontynuując nasze filmowe inspiracje, ja również podzielę się z Wami wrażeniami odnosnie obejrzanego niedawno filmu.
Tym razem powrócimy - a jakżeby inaczej - do klimatów azjatyckich.
Postaram się przybliżyć wam koreńską produkcję "Oasis" z 2002 roku.



Czy jest to film odważny? Cóż, to zależy od postrzegania. Na pewno podejmuje temat niewygodny, o którym wielu ludzi wolałoby nie rozmawiać lub po prostu go ignorować.
"Oasis" opowiada o uczuciu jakie zrodziło się pomiędzy opóźnionym umysłowo byłym więźniem, a kobietą z porażeniem mózgowym.
Brzmi ckliwie? Nic z tych rzeczy. Największą zaletą obrazu reżyserowanego przez Lee Chang-Donga jest jego naturalność, brak epatowania niepotrzebnym patosem, jak to się często zdarza przy temacie osób niepełnosprawnych. Film i bez tego wzrusza, subtelnie oddziałując na uczucia odbiorców.
Nieocenione są w tym wypadku umiejętności aktorów. Już od pierwszej sceny uderza autentyczność postaci byłego więźnia, wykreowanej przez Sol Kyung-Gu. Jeszcze trudniejszemu zadaniu sprostała aktorka Moon So-Ri, wcielając się w główną postać kobiecą. Nie mam w tu na myśli jedynie ukazania fizycznego stanu bohaterki, ale również warstwę emocjonalną.


Film opowiada o hipokryzji ludzi otaczających głównych bohaterów.a także o podejściu do osób, które zdają się być "inne", w ogóle. Reżyser ukazuje nam wiele przykładów. Kupno większego mieszkania, przystosowanego do potrzeb osób niepełnosprawnych, podczas gdy główna bohaterka - Gong-Ju, zostaje pozostawiona przez rodzinę w starej kwaterze. Negatywna reakcja krewnych głównego bohatera - Jong-Du, gdy przyprowadza partnerkę na rodzinny obiad. Fakt, że jest traktowany przez najbliższych jak ciężar mimo, iż  jak się okazuje, ostatnie 3 lata spędzone w więzieniu, są efektem wzięcia na siebie winy starszego brata. Wyproszenie bohaterów z restauracji czy wreszcie zalożenie z góry, że uprawianie seksu ze sparaliżowaną kobietą, może się odbyć jedynie poprzez gwałt. Mająca problemy z atykulacją Gon -Ju nie zostaje nawet dokładnie wysłuchana, pozbawia się ją prawa do potrzeby bycia z drugim człowiekiem.
Pomimo, iż bohaterom odmawia się prawa do normalnych uczuć, cała historia opowiedziana jest z lekkością i naturalnością. Wiele razy wzrusza, wywołując jednocześnie uśmiech na twarzy - tak, jak słodko- gorzkie zakończenie.



Trudno jest pisać o filmie, który łatwiej byłoby opowiadać emocjami, jakie po sobie pozostawia - trochę smutku, trochę radości i lekką zadumę.
Najlepiej więc obejrzyjcie sami i dajcie znać, co o nim myślicie!

4.05.2013

Rodzinny kryzys po grecku

Święta już za nami, pogoda nadal płata figle, dlatego my na blogu też mały prima aprilis urządzimy. W tym wpisie zamiast opisu nowego zakątka świata pojawi się recenzja filmowa. Nie omieszkam jednak połączyć jej z moim ulubionym miejscem na Ziemi, czyli Grecją. Film, który zdecydowałam się zrecenzować nie jest dziełem najnowszym, to grecki dramat, który powstał w 2009 roku. Ja obejrzałam go jednak całkiem niedawno i gorąco zachęcam Was do dzisiejszej lektury.

Rodzinny kryzys po grecku - recenzja filmu Kieł



Sielanka, szczęście i spokój- tego tutaj nie znajdziecie. Film ten przepełniony jest przede wszystkim kłamstwem, nieścisłościami i chaosem. Z pozoru wkraczamy do świata normalnej, kochającej się rodziny. Bohaterami są rodzice oraz troje dzieci. Mieszkają w ogromnym, luksusowym domu za miastem. Niby nic takiego, rodzice chcą wychować swe potomstwo z dala od cywilizacyjnego zgiełku. Okazuje się jednak, że miłość rodzicielska może mieć różne oblicza, a za ogromnym murem kryją się niezliczone kłamstwa i tajemnice. 

Dzieci żyją tak, jak chcą tego rodzice. Posługują się wymyślonymi przez nich definicjami, nigdy nie wychodzą poza teren własnego ogródka i nawet po osiągnięciu dorosłego wieku zachowują się nadal jak małe dzieci. Wyreżyserowana rzeczywistość traci na wartości, gdy w rodzeństwie budzi się ciekawość życia, żądza wiedzy i poznania. Ta sama rutyna dnia codziennego zaczyna nie wystarczać, system kar i uwag podupada a świat za wysokim murem zaczyna kusić coraz bardziej. 

Tytułowy kieł jest przepustką do normalności. Jak można ją zdobyć? Według ojca, jedynie poprzez utratę tego zęba. Wtedy można wyjść poza mur posiadłości i zmierzyć się z nieznanym. Tylko, czy wychowywane w reżimie dzieci odważą się opuścić jedyne na Ziemi bezpieczne miejsce?

Jak zareagować na ten film? Nie wiadomo, każdego ukazany w nim problem dotyka w różnym stopniu. Niektórych dzieło GiorgosaLanthimosa doprowadza do łez, inni czują się urażeni, a jeszcze inni wybuchają salwą śmiechu. Na pewno film ten jest wybitny. Przedstawia rzadko poruszaną dotąd w kinie sferę naszej rzeczywistości. Każdy widz po seansie zatopi się w myślach, odpłynie na greckiej bańce, która pękając odkryje przed nim swe tajemnice.

 Źródło wykorzystanych fotografii : http://www.filmweb.pl/
Joanna K.

3.30.2013

Wesołego jajka !




Wesołych i spokojnych świąt,
        Czasu na odpoczynek i relaksację
Oraz smacznego jajka
i mokrego dyngusa
życzą
Lazy sloth i dzoana